Podczas ostatniego weekendu Polacy rozegrali w Belgradzie trzy sparingi z
reprezentacją Serbii. Niestety, nasi reprezentanci nie zdołali wygrać żadnego z
nich. Pierwszego dnia ulegliśmy 3:1, drugiego 3:2, choć prowadziliśmy już 0:2,
a trzeciego 3:1. Trener dał szansę pokazania się wszystkim zawodnikom, co miało
mu pomóc w podjęciu decyzji dotyczącej składu na MHJW oraz ME.
Dwa bardzo dobre mecze rozegrał
Grzegorz Bociek. Młody atakujący w sobotnim meczu zanotował na swoim koncie 30
punktów przy skuteczności w ataku 50% (18/36).
Pięć razy zatrzymywał przeciwnika na siatce, a 7 razy zaserwował asa.
Komplementował go kapitan reprezentacji, Marcin Możdżonek mówiąc, że „nie zdobycz punktowa Grześka jest tu najważniejsza, lecz
to, że grał jak "stary wyjadacz" i nie było po nim widać tremy”.
Podczas swojego drugiego występu młody atakujący zdobył 16 punktów przy
skuteczności 50% (14/28). Raz
punktował serwisem i raz zablokował przeciwnika.
Szansę
gry w pierwszym, piątkowym meczu dostał Zbigniew Bartman. Atakujący zdobył 8
punktów przy skuteczności w ataku na poziomie 26% (5/19). Zanotował jeden
skuteczny blok na rywalu.
Andrea
Anastasi musiał podjąć ciężką decyzję, jednak statystyki mówią same za siebie.
Szkoleniowiec wybrał zawodnika, który w tym momencie prezentuje lepszą formę.
Mimo, że Zbigniew Bartman był z reprezentacją przez długi czas, a Grzegorz
Bociek dopiero debiutuje decyzja trenera nie powinna dziwić. Przede wszystkim
dlatego, że młodszy z zawodników ma w tym sezonie za sobą jedną dużą imprezę, a
mianowicie Uniwersjadę, na której Polacy zajęli drugie miejsce, ulegając w
finale świetnie grającym Rosjanom. Grzegorz podczas tego turnieju nie zawiódł,
grał równo i skutecznie. Dobrą grę prezentuje również teraz, dlatego wygrał
rywalizację o miejsce w składzie z zdecydowanie bardziej doświadczonym
Zbigniewem Bartmanem, który w tym sezonie reprezentacyjnym ma problemy ze znalezieniem
formy.
Przed
nami najważniejsza impreza sezonu, czyli rozgrywane w Polsce i Danii
Mistrzostwa Europy. Po nieudanym starcie w tegorocznej Lidze Światowej
oczekiwania są ogromne. Już na pierwszy rzut oka widać, że Andrea Anastasi nie
chce znów popełnić błędu w przygotowaniach i wyciągnął wnioski oraz
konsekwencje ze „światówki”. Naszym reprezentantom brakowało ogrania, teraz
mają za sobą już trzy sparingi, a przed nimi kolejne trzy spotkania z dobrze
grającymi zespołami z Holandii, Niemiec i Rosji. Podjął kilka szokujących
decyzji dotyczących składu. Jednak uważam, że należy zaufać naszemu trenerowi i
spokojnie czekać na efekty. Wielu powie, że na razie mimo zmian w
przygotowaniach i składzie poprawy gry nie widać, jednak przypomnijmy sobie rok
2011, podczas którego nasza reprezentacja zajęła 4 miejsce w Memoriale Huberta
Jerzego Wagnera, wygrywając jedynie z Czechami, a następnie zdobyła 3 miejsce
na Mistrzostwach Europy. Przynajmniej tego samego, a najlepiej jeszcze lepszego
wyniku życzymy Polakom na tegorocznych Mistrzostwach Starego Kontynentu !
Czego nie ma teraz transmisji z żadnych rozgrywek? Kiedy były z piłki, siatkówki... teraz nic nie komentujecie na żywo.
OdpowiedzUsuń