czwartek, 25 lipca 2013

Powrót Mariusza Wlazłego do kadry.



Po nie udanej dla naszego zespołu Lidze Światowej wielu ludzi w tym działacze PZPSu proponowali Włoskiemu szkoleniowcowi, aby ten powołał na Mistrzostwa Europy dwóch doświadczonych zawodników Mariusza Wlazłego i Pawła Zagumnego. Trener natomiast ma inne zapatrywania na swój zespół i jego skład. Powiedział, że nie będzie nikogo w tej kwestii słuchał.


Andrea Anastasi zadecydował, że w jego zespole nie ma miejsca, ani dla Mariusza, ani dla Pawła, którzy nie ukrywając są jednymi z najlepszych zawodników w Polsce na swoich pozycjach. Trener podjął już decyzje odnośnie obu zawodników i raczej swego zdania nie zmieni. Paweł Zagumny został zwolniony w tym sezonie z obowiązków reprezentacyjnych, więc nie zobaczymy go we wrześniu. Co do Mariusza Wlazłego to temat o jego powrocie poruszany był już przed rozpoczęciem Ligi Światowej w zeszłym roku, gdzie miał on zostać powołany na Igrzyska Olimpijskie, ale nie został, bo Anastasi twierdził, że nie chce zepsuć atmosfery w zespole. Sam atakujący wyraził chęć występu w drużynie, lecz trener zakończył wtedy rozmowy o powołaniu ze względu na rozpoczęcie LŚ. Teraz po rozmowach z PZPSm trener twierdzi, że nie powoła Wlazłego, gdyż jak powiedział w wywiadzie dla Super Expressu: "Bardzo go szanuję jako siatkarza. Ale moja idea zespołu jest taka, a nie inna i nie widzę w niej Mariusza. Nie chcę wprowadzić zamieszania do ekipy, którą buduję z graczy pełnych motywacji. Takich, którzy chcą walczyć w kadrze ze wszystkich sił". Wśród wielu kibiców wywołało to dyskusje, a nawet oburzenie. Postanowiono nawet napisać petycje, aby zawodnik PGE Skry Bełchatów wrócił. Niestety atakujący nie wystąpi w biało-czerwonych barwach i całą sprawę zakończył krótko "Dopóki Włoch będzie prowadzić polską kadrę, ja w niej nie zagram."

Wielu kibiców jest zawiedzionych, że nie zobaczą swoich ulubieńców znowu na parkiecie w narodowych barwach. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że nasi zawodnicy pokażą na co ich stać i zdobędą złoto Mistrzostw Europy 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz